Szpital 8 pieter,na korytarzu gwar,wozki z malymi dziecmi,wiekszymi i duzymi,dzieci roznych narodowosci,ras i koloru skory i wszystkie chore,tlum mnie ogarnia,wciaga moje serce placze,co chwile inny kod z czasem nauczylam sie je rozpoznawac,kolejne uratowane zycie,kolejny sygnal,lekarze biegajacy,wszyscy nerwowi,choroby i mutacje o jakich nieslyszalam,Boze dlaczego,gdzies na 4 pietrze mijam oddzial neontalogii,widze za szyba maluszki podlaczone do kilku maszyn ale w rezultacie mijam same maszyny bo dzieci nie widac,gdzies miga mi dziewczynka bez twarzy,na jej "ustach"maluje sie usmiech,dzieci bez nog i rak,z porazeniem mozgowym,na specjalnym wozku inwalidzkim a za wozkiem wielki respirator i determinacja w oczach rodzicow,wspomnienia wracaj,setki tych dzieci,gzie sa teraz zastanawiam sie kazdego dnia,na szpitalnym korytarzu wisza historie cuda -medycyna w niektorych przypadkach jest cudem.Przepraszam rozpisalam sie. Dzis widzialam coreczke moich sasiadow urodzila sie w 24 tygodniu,spedzila 5 miesiecy w inkubatorze w tym samym szpitalu,6 miesiecy karmili ja sada,dzis nic nie widac ze byla tak malutkim wczesniakiem,jest troche nizsza na swoj wiek i jeszcze dobrze nie chodzi ,dzis ma 1,5 roku.
mama Dawida 6 lat i Danielka 31.10.2006-7.03.2008 Mama Danielka
|