Też nie znoszę,gdy ktos mówi,że moje dziecko cierpiało!!no i jeden z nagminnych tekstów:"tak dla niej lepiej". Skąd oni moga wiedzieć.Takie dziecoi jak nasze nie znały innego życia bez choroby,co nie oznacza,że 24h/na dobę były cierpiące i zwijały się z bólu. Mój teść z kolei ma synka ponad rocznego ijesteśmy chrzestnymi z moim mężem tego brzdąca.Nie mogę patrzeć jak mu pozwalają na wszystko,nie zdając sobbie sprawy,że głupie śmianie się w czasie jedzenia może doprowadzić do zachłyśnięcia i niedotlenienia (to jeden z przypadków zachowań).Nie bywali na OIOM-ie i nie zdają sobie sprawy,że na takie maleństwo trzeba uważać.Albo inny przykkład.Ma alerfie na konserwanty i wiele,wiele różnych składników w jedzeniu.A mój teść ze swopją bystrą żoną,nie mają zamiaru mu zmieniać diety i będą pozwalać jeść wszystko.Powodzenia,niech troche się zaczną orientować o powikłaniach nieleczonych alergii...to by się zdziwili,że na końcu pojawia się słowo "śmierć". Głupota ludzka nie ma granic.Jakoś musimy znieść ich głupotę. Powodzenia. "Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."
|