Często śniła mi się Matka Boska, wyciagała do mnie ręce i prosiła bym powierzyła jej swojego Syna. Zapewniała, że u niej będzie mu jak u matki, że jej świat to radość, szczęście i miłosierdzie. Że mój synek będzie bezpieczny, szczęśliwy i radosny, i nigdy nie zazna bólu i cierpienia. Stąd ta moja wiara.
Śniłam tak od 20 tyg ciąży 2 razy w tyg. aż do dnia, w którym Tomcio zmarł. Zawsze po obudzeniu mówiłam "nie ma mowy, on jest mój i nigdy go nie oddam, wybacz ale nawet Tobie". Tej ostatniej nocy, obudziłam się przed 7, poczułam spokój, i pierwszy raz powiedziałam "powierzam Ci mojego jedynego syna, jak matka matce, czuwaj nad nim i opiekuj się nim". O 7 akcja serca Tomcia ustała. Reanimacja trwała do 8.45 - bezskutecznie. Tomcio odszedł.
Wierzę bo to przeżyłam. Wierzę w miłosierdzie i miłość.
Wcześniej wierzyłam w sposób wyłuczony tak jak w to że pochodzimy od małpy. buleczka
Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008) http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
|