dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> STRATA DZIECKA
Nie jesteś zalogowany!       

Do Stefana - mam nadzieję, że przeczytaszHits: 1931
AgnieszkaU  
30-03-2007 20:17
[     ]
     
Szanowny Panie doktorze!!!
Posty Pani Agnieszki są równie nierozsądne jak teksty wypowiadane przez wielu lekarzy, którym oddajemy nasze największe skarby – dzieci. A tekst o postępowaniu lekarzy dla dobra matki i dziecka przyprawia mnie o mdłości. Właśnie ten tekst usłyszałam oddając moje dziecko w ramiona pielęgniarki. Moja obecność przy dziecku była wielką przeszkodą. Mimo, że nie jestem już młodą mamą uwierzyłam w tę dobroć pod wpływem hormonów po przebytej ciąży. Oddałam moje dziecko obcym facetom i obcym babom, które po dwóch dniach tak odparzyły tyłek mojego dziecka, że był jedną wielką raną. To był drugi szpital, jaki odwiedziła moja córeczka. Z pierwszego wypisano ją w 4 dobie życia. Pani doktor wypisała ją ze szpitala żółciutką, na oko( bez jakichkolwiek badań – brak odczynników). Stwierdziła, że poziom bilirubiny już nie rośnie, bo nóżki nie są żółte( bzdura). I tu ma pan rację – jestem matka kretynką. Płacę ZUS w pracy od 14 lat i nie zażądałam zbadania poziomu bilirubiny mojego dziecka. Uciekałam z tego szpitala, bo bałam się go jak ognia. Już drugiego dnia w domu kontaktowałam się z lekarzem, bo kolor skóry mojego dziecka nie podobał mi się bardzo, ale ten pan uznał mnie za spanikowaną babę w połogu. Po kolejnych dwóch dniach byłam już, następnym szpitalu. Tam się okazało, że w tym pierwszym moje dziecko w spadku dostało bakterię: klebsiella pneumoniae ujemną. Ale tą bakterią lekarze zainteresowali się bardzo późno. Za późno( choć może znowu jestem niesprawiedliwa!).
W ciągu pierwszego tygodnia pobytu mojego dziecka w szpitalu leczenie polegało na fototerapii ciągłej i nawadnianiu. Wszystkie wykonane badania były dobre. Włącznie z CRP, które miało kontrolować stan ewentualnej infekcji u Córki. Przebywałam z córką tyle, na ile pozwolono mi w szpitalu. Kupowałam wszelkie maści, by ratować jej pupę. Która krwawiła, karmiłam i przewijałam. Dzieci były kąpane we wrześniu przy otwartych oknach, na przeciągu, choć pielęgniarka ubrała się z zimna w sweterek. I znów okazałam się być idiotką, bo uwierzyłam ordynatorowi, że to zupełnie normalne, że noworodki kąpie się w takich warunkach. I nie jestem tu jedyną mama, która miała takie uwagi do opieki nad dzieckiem w szpitalu. Trzeba zaznaczyć, że o godzinie 15 szpitalne korytarze świeciły pustkami, kontakt z lekarzem prowadzącym zakrawał o cud. Po tygodniu leczenia ów rano dostępny lekarz powiedział mi, że mogę wprowadzić się do szpitalnego pokoju, aby zająć się córką, bo już wszystkie wyniki są dobre i przeprowadza tylko badania kontrolne i wychodzimy do domu. Był piątek - niestety. Weekend. Lekarze też ludzie – odpoczywają. W nocy moje dziecko dostało wysokiej temperatury. Obudzona i zdenerwowana lekarka dyżurna zrobiła jej punkcję. Nic mi nie mówiła. Zignorowała mnie totalnie( znów dla dobra dziecka, nawet sprzed drzwi mnie wygoniła, tak jej przeszkadzałam). Rano stwierdziła, że wyniki są dobre i że dziecko ma katarek i kaszelek. A w niedzielę zawieźli moje dziecko na oddział intensywnej terapii. Dopiero we wtorek powiedzieli mi, że ma posocznicę. Dopiero w poniedziałek( tydzień po przyjęciu do szpitala – kliniki) odebrali wyniki z posiewów i zorientowali się, jaką bakterię ma moja córka. Długo tłumaczyli mi, że nie leczy się kolonizacji, tylko chorobę wywołaną przez bakterie. Wiadomo jednak, że nie spodziewali się żadnej choroby skoro planowali już wypis. Z tego, co wyczytałam medycznych artykułach CRP rośnie w ciągu 12 godzin od zakażenia organizmu. Czy wykonywanie tych badań odpowiednio często może wychwycić pierwsze symptomy choroby, czy nie???? Ordynator powiedział mi, że nie mają pieniędzy na częste wykonywanie tego badania i że nie chcą kłuć dziecka zbyt często. A moje dziecko wyglądało jak jedno wielkie sitko. Wolałabym odebrać je z jeszcze jedna raną kłutą i żywe, niż bez tej rany – martwe!
Wiadomo też, że jednym z objawów sepsy jest ogromny spadek płytek krwi. W momencie przyjęcia mojego dziecka do szpitala płytki krwi były na poziomie 314( nie podam jednostki). W dniu zachorowania 27!!! I nie podano jej tych płytek, bo był weekend. Dostała je w poniedziałek rano! Może to normalna procedura, a może nie( dziś to już i tak nie ma znaczenia). Posiewy wykonane następnego dnia były już jałowe, ale sepsa zrobił swoje. Moja duża, piękna dziewczynka umarła. A lekarz, który się nią opiekował wyszedł z sali, gdy my czekaliśmy na jej obiecaną przez lekarza śmierć.
Na koniec powiedział mi jeszcze, że moje wyniki z posiewów( za które musiałam zapłacić ) są dobre i nie ja byłam źródłem zakażenia, co dla mnie miało być źródłem ulgi. Sprawą zakażenia mojej Lenki zajmowały się trzy stacje sanepidu. Nie ja o to prosiłam, nie alarmowałam prasy i telewizji. Dzwonili i pisali emaile tłumacząc, że nie znaleźli w szpitalach bakterii klebsiella pneumoniae. To skąd się wzięła???
Niech Pan nam nie pisze, że domaganie się prawdy i żądanie solidnej opieki nad naszym dzieckiem wyrasta poza poziom naszego umysłu. . Tylko sam Bóg wie, czy taka była pisana droga mojej córce, czy ktoś ją na te drogę wprowadził. Niech nikt mi nie mówi, że jestem zbyt głupia, żeby powiedzieć mi jakie są procedury postępowania przy sepsie, bo poznałam i nauczyłam się wszystkich dostępnych artykułów na temat leczenia żółtaczki i sepsy, włącznie z artykułami dostępnymi w języku angielskim. Poznałam nazwy wszelkich leków i preparatów podawanych w czasie leczenia sepsy.
Nie wiem dlaczego moja córka zachorowała na sepsę. Nie wiem na ile pomogłoby podanie antybiotyków zanim wystąpiła sepsa. Jeśli ta bakteria jest niebezpieczna dla noworodków, to czemu antybiotyk nie był podany w czasie fototerapii sprzyjającej rozwojowi bakterii i osłabiającej organizm mojego dziecka( bo nie leczy się kolonizacji). Czemu lekarz nie odebrał wyników z posiewów, choć były wykonane już po dwóch dniach. Bo znów będę bardzo niesprawiedliwa – dla nich to był jakiś! noworodek. Przez dwa tygodnie nie zapamiętali, że to dziewczynka i że ma na imię LENA!
Nie potrzebuję pana odpowiedzi. Wypowiadam się publicznie! Służba Zdrowia w naszym kraju to bagno. I niech mnie ktoś przekona odpowiednimi argumentami, że nie mam racji. Niech ktoś mi udowodni czarno na białym, że moje dziecko nie miało prawa żyć. Że od urodzenia było pewne, że musiało umrzeć, nawet gdybym nie miała tych wszystkich uwag do jej leczenia. Ja nigdy nie wybaczę sobie, że dałam się wypisać bez badań ze szpitala, gdzie rodziła się moja córka, a potem oddałam ją w obce ręce. 


  Temat Autor Data
*  Do Stefana - mam nadzieję, że przeczytasz AgnieszkaU 30-03-2007 20:17
  Re: Do Stefana - mam nadzieję, że przeczytasz magdalenap 30-03-2007 22:12
  Re: Do Stefana - mam nadzieję, że przeczytasz AgnieszkaM...H...B... 30-03-2007 22:31
  Re: Do Stefana - mam nadzieję, że przeczytasz magdalenap 30-03-2007 22:35
  Re: Do Stefana - mam nadzieję, że przeczytasz AgnieszkaU 30-03-2007 23:10
  Re: Do Stefana - mam nadzieję, że przeczytasz magdalenap 30-03-2007 23:19
  Re: Do Stefana - mam nadzieję, że przeczytasz AgnieszkaU 30-03-2007 23:24
  Re: Do Stefana - mam nadzieję, że przeczytasz magdalenap 30-03-2007 23:28
  Re: Do Stefana - mam nadzieję, że przeczytasz AgnieszkaU 30-03-2007 23:29
  Jeszcze raz do Magdy AgnieszkaU 30-03-2007 23:40
  Re: Jeszcze raz do Magdy AgnieszkaU 31-03-2007 08:15
  Re: sepsa? sylwiaswiderska3 31-03-2007 10:12
  Re: Jeszcze raz do Magdy magdalenap 31-03-2007 11:06
  Re: Jeszcze raz do Magdy AgnieszkaU 31-03-2007 13:38
  Re: Do Agnieszki U Angel 31-03-2007 14:36
  Re: Do Agnieszki U AgnieszkaU 31-03-2007 15:22
  Re: Do Agnieszki U magosia 31-03-2007 23:38
  magosia kurczak 31-03-2007 23:56
  Do magosi AgnieszkaU 01-04-2007 15:08
  Re: Do Stefana - mam nadzieję, że przeczytasz kurczak 31-03-2007 23:51
  : Do kurczaka AgnieszkaU 01-04-2007 15:30
  Re: Do Stefana - mam nadzieję, że przeczytasz asia122 03-04-2007 13:47
  Lekarze to bandyci Klara M. 03-04-2007 15:29
  Re: Do Stefana - mam nadzieję, że przeczytasz kurczak 03-04-2007 19:00
  Re: Do Stefana - mam nadzieję, że przeczytasz Klara M. 03-04-2007 20:19
  Re: Do Stefana - mam nadzieję, że przeczytasz AgnieszkaU 03-04-2007 21:31
  Agnieszka! Klara M. 05-04-2007 13:31
::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora