Witam Was dziewczyny. Chcę podzielić się z Wami moja bezsilnością.W styczniu zasnął mój Aniołek, potem powoli zaczęłam otaczać sie dziewczynami, które spotykała również strata dziecka-nie specjalnie(tak po prostu-jakby jakieś przeznaczenie, sama nie wiem jak mam to nazwać).Mimo mojego bólu, rozpaczy starałam sie je pocieszać i pomagać,ale chyba bezskutecznie. Dzisiaj w nocy jedna z nich odebrała sobie życie. Już jej nie ma, młodej dziewczyny... Dlaczego nie ma fachowej pomocy? Dlaczego lekarze wypuścili ją do domu chociaż była w tak ciężkim stanie psychicznym? Nie rozumiem...Może Wy rozumiecie???
światełko dla mojego serduszka\***/ światełko dla wszystkich Aniołeczków\***/ światełko dla Kasi i jej Aniołka\***/ odeszła żeby spotkać sie ze swoim dzieciątkiem