mój Kacperek ur. 1 maja 06 też pięknie się rowzijał , wszystko było dobrze do 18 czerwca (niedziela), tak bardzo zaczął płakać że nie wiedziałam co robić z mężem zadzwoniłam do swojej p. pediatry ale odmówiła wizyty, pojechaliśmy na pogotowie tam powiedziano po krótkim badaniu że to zapalenie uszu , synek dostał b. bolesny zastrzyk antybiotyk domięśniowo (którego nie podaje się tak małym dzieciom), nie pomogło to tylko narobiono mojemu dziecku więcej bólu , inni lekarze zaprzeczyli tej diagnozie! dzwoniłam po lekarzach i prosiłam o pomoc , pojechałam jeszcze w nocy do lekarzy mówili że kolka rano pojechałam do kolejnego lekarza ale było już żle Maleńki miał ogromnego krwiaka od zastrzyku, tracił przytomność znowu ten sam szpital i ratowanie życia Mojego Dziecka przrewieziono Go do Lublina do szpitala dziecięcego okazało się że to był krwiak ale w główce, który pękł objawy wskazywały na to ale mamy takich lekarzy którzy nie umieją leczyć! była operacja, Maleńki walczył dzielnnie 11 dni ale 30 czerwca Jego seruszko nie miało sił i zostaliśmy sami... mija już 7 miesiąc , tak nam Go brakuje... tak bardzo mi przykro że i Wy straciliście Maleńkiego Skarba tak cennego i ukochanego nad życie tak mi przykro ... marta
dla mojego Kacperka (*) 1.05.2006 - 30 .06 2006
... bo miłość nigdy nie ustaje...
|