Kochani!!! Tak bardzo mi przykro.Czytając twój list czułam jakbym czytała o swoim synku. To samo co wam przydażyło się również nam 1,5 miesiąca temu. Franuś umarł 30 listopada 2006 roku miał wtedy 4,5 miesiaca. Z tą tylko różnicą że my z Franusiem w szpitalu byliśmy dwa tygodnie. Po urodzeniu Franuś dostał 10 pkt, rozwijał się pięknie, ładnie rósł, karmiłam go tylko piersią. Chodziliśmy do lekarzy bo Franuś często się przeziębiał, miał katarki, potem zaczęły się kolki, tak mi się wydawało, tak samo jak u was. Wkońcu trafiliśmy do dobrego lekarza który spojrzał tylko na Franka i powiedział że uważa ze synek ma chore serce i zalecił wizyte u kardiologa. Na drugi dzień pojechaliśmy do kardiologa i już zostaliśmy w szpitalu w Poznani. Nie wróciliśmy już z naszym synkiem do domu. W szpitalu okazało się że stan Franusia jest bardzo ciężki. Zrobiono mu echo serca i okazało się ze ma kardiomiopatie, jego serce było tak duże jak u dorosłego człowieka. Wysłali jego krew do analizy do warszawy do prof. Pronickiej, i wyszło że Frnuś miał chorobe metaboliczną.Franusiu ty miałeś tak duże serce bo miałeś tak dużo miłości dla nas, że małe serduszko by tej miłości nie pomieściło. Franusi dzisiaj byś skończył pół roku. Nie ma minuty żebym o tobie nie myślała. Trzymjcie się dzielnie to jest mój numer gg 8384083 jak bedziesz miła siłę to napisz, ja napewno odpiszę Tak bardzo Cię kocham Franku, mój Aniołku.
|