Mam na imię Monika. Mój synek, Kubula, ur. się 18 września 2005 r. Od 16 tyg. ciąży wiedzieliśmy, że będzie miał zD. Po porodzie sen z powiek spędzała mi jego bardzo poważna wada serca, a nie dodatkowy chromosom. 9 maja 2006 r. miał operację. Walczyliśmy o niego 84 dni, on walczył również - najdzielniej ze wszystkich. Walczył z bakteriami, gronkowcem, sepsą... Nie udało się - 31 lipca 2006 r. odszedł, pozostawiając najpierw fizyczny ból, potem szukanie sensu tego całego cierpienia. Teraz uczymy się pielęgnować to, czego nas nauczył.
Wciąż przeplatają się te fazy, raz jest dobrze i śmieję się w głos, raz jest beznadziejnie...
ściskam Was wszystkie Monika
http://www.kubula.mail.waw.pl
|