Dzień Nauczyciela a mój Aniołek | Hits: 698 |
|
Patrycja  
13-10-2006 19:43 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony] [Rozwiń temat]
|
Jutro jest DZien Nauczyciela ale ze to sobota wiec dzieciaki dziś szły z kwiatkami do szkoly. Prowadzę kwiaciarnie i kiedy o 7 rano zaczęli przychodzić gimnazjalisci bylo jeszcze ok-duzo pracy,więc brak czasu na myślenie Ale około 11 zaczęly przychodzić mamy z małymi dziećmi i kupować kwiaty dla pań przedszkolanek.. Zaczelam być smutna,zaczełam rozmyślać a potem przyszła mama z pięcioletnim chłopcem Sam wybierał kwiatki "ten dla pani Kasi,ten śliczny dla pani Ani a tamten.....i tamten dla.." Poczułam jak robi mi się słabo i żeby nie wyjsć na kretynkę ktora nagle placze wdałam się w rozmowę z tym małym chłopcem. Zaczął opowiadać jak jest w przedszkolu,co lubi robić która panią lubi a którą mniej i dlaczego czerwona różyczka dla pani Ani ( " bo ona jest taka miła i zawsze się fajnie uśmiecha" ) Mały był wygadany,roześmiany i szczęśliwy a mi serce rozrywalo w środku na kawałki. Obok dumna z synka mama patrzyła w niego z takim uwielbieniem że jej blask mógły slużyć jako elektrownia a mnie przeszywał taki straszny ból...Ze moj synek miałby własnie pięć lat..że też powinien wybierać kwiatki i że może byłby taki wygadany jak ten albo nieśmiały jak inne dzieci.Taki natłok myśli w glowie a ręce mechanicznie układalo małe bukieciki -takie żeby pasowały do jego rączki...Czy moj syn tez miałby takie krecone włoski? Czy miałby zawiadacki uśmiech i szczerbate zęby? Czy czy czy? Dlaczego? powinien..mogły teraz...Wyglądałby teraz...Kołowrotek w głowie...Kwiaciarnia pełna głosu małego chłopca a ja...poprostu rozpadałam sie na milion kawałków.Doszło do mnie ze na co dzień myśłe o swoich Aniołkach jak malutkich niemowlętach których nigdy nie dane było mi przytulić,nakarmić,tulić do snu. a przecież mój syn wkraczałby teraz w "spoleczenstwo".chodził do przedszkola,uczył sie zyc w grupie,nawiązywał przyjażnie,lubił tą panią a inna troche mniej i to po powrocie do domu opowiadał i swojej małej siostrzyczce co mu się dzis zdarzyło,w co się bawił,co ulepił i co nowego poznał...Tak powinno byc! A mała siostrzyczka wpatrzona w niego słuchałaby swojego mądrego starszego brata! Ale On nie opowie mi tego wszystkiego..Ona nie wysłucha tego wszystkiego..Chyba ze tam gdzieś w chmurach oboje siedzą na małym obłoczku i wymieniaja się wrażeniami jak minąl im kolejny dzień... Starałam się ze wszystkich sił trzymać jakoś i nie rozpłakac przy tym chłopcu i prawie mi się udało.Bo jak juz zaplaciła to mama powiedziała do tego chłopca " No już masz kwiatki dla pań a teraz już musimy iść Mateuszku bo w domu czeka babcia" A we mnie jak Piorun - mój Aniołek ma na imię Mateusz. Zrobiło mi się słabo ale ten mały odpowiedział do mamy " dobrze to pójdziemy do domu ale czy babcia i Paulinka mogą iść z nami do przedszkola? Pokaże jej gdzie się teraz uczę.." I odwrócił się do mnie i dodal " Paulinka to moja malutka siostrzyczka. Dowidzenia" I wyszli a ja aż usiadłam...Zdązyłam zamknąć kwiaciarnie i rozryczałam się jak głupia. Moje Aniołki miały by teraz MATEUSZ 5 LAT I PAULINKA ROK!!!!! Ocknełam się dopiero jak klient zacząl walic w dzrzwi bo widział mnie jak siedzę na ziemi i placze.... Dotrwałam do wieczora ale obraz tego chłopca mam wciąż przed oczami..a bol w sercu narasta i łzom moim nie ma końca.... Może jak to z siebie wyrzucę to będzie lżej.... Moze...
|
|
:: w górę ::
|