Witam mój synek urodził się w 24 tc. martwy z powodu "zadzierzgnięcia pepowiną" Nie dostałam aktu urodzenia, nie widziałam Go, nie mogłam przytulić. Mąż pochował Go w rodzinnym grobie kiedy jeszcze byłam w szpitalu. To było w sierpniu zeszłego roku a jakby wczoraj. Nie mogę sie pozbierać choć udaję że wszystko w porządku. Mieszkam w łodzkiem, niedaleko Uniejowa. Pozdrawiam. Jeśli masz ochotę napisz. Mama Mikołaja