Ja tylko na pogrzebie byłam cała na czarno. Żałobę noszę w sercu. nie chciałam też pytań, smutnych spojrzeń, bo to mi nie było potrzebne. Nie chciałam, żeby moja córcia pytała się dlaczego tak chodzę ubrana, choć i tak pogrzeb utkwił jej głęboko w pamięci. Opowiadam jej, że Adrianek mieszka u Bozi i że jest tam szczęśliwy. Rano jak prowadzę ją do przedszkola i jest zamglone niebo, a ona mówi - mamo, popatrz jakie to niebo jest białe - odpowiadam, że pewnie Bozia przygotowywała na śniadanie kakałko dla swoich aniołeczków i trszkę mleka się rozlało.Chcę, żeby wiedziała, że jej braciszek jest szczęśliwy tylko nie mieszka z nami... szkoda.. Magdalena Puzoń
|