Dobrze Cię rozumiem. Całą ciąże chodziłam do pracy. Pracuje w szkole. Wszyscy razem ze mną można by powiedzieć byli w ciąży. Cieszyli się. Niestety Kubuś urodził się martwy (odklejenie łożyska). Nie chciałam wracać do pracy. Mąż mnie zdopingował. Z perspektywy czasu (minęło już rok i siedem miesięcy) wiem że było warto. Dzięki pracy wróciłam do normalności. Nie zwariowałam, żyję, a wcale nie chciałam żyć. Chciałam znaleść się tam gdzie jest Kubuś. Teraz jest lepiej, chociaż zdarzają się i cięzkie dni. Powoli dojrzewa we mnie decyzja o kolejnej ciąży. Przytulam cię ciepło.