Od odejścia Gosi mam poczucie winy.Gdybym jej posłuchała jak prosiła i płakała ze nie chce jechać do tego szpitala że mam ją zostawić w domu,pewnie byłoby inaczej.A ja wywiozłam ją 300km od domu i tam odeszła bez bliskich tylko ja byłam z nią, mąż nie zdązył dojechać. Myśle że ona wiedziała i dlatego prosiła mnie byśmy nie jechały , a gdy wkońcu nie dałam sie przekonać do pozostania, poprosiła męża by opiekował się jej psem ...wtedy to do mnie nie dotarło .Ona chciała nam chyba powiedzieć ze coś sie stanie a ja jej nie słuchałam i nie wybaczę sobie tego nigdy.Mogła odejść wśród bliskich a ja jej to odebrałam . zyta www.adek89.pl http://adrianrogowski.pamietajmy.com.pl/