Mieszkam w Koszalinie. Nie jestem pewna czy możecie mnie przyjąć do siebie... również straciłam mojego synka, moje jedyne dziecko.. Miał 20 lat, był dorosły. Ta moja największa tragedia wydarzyła się już rok temu, ale ja cały czas tak bardzo cierpię, leczę sie u psychiatry..
Ostatnio zmieniony 25-10-2005 22:21 przez kwiatekpolny