Witajcie,mam na imię Małgorzata.Pierwszą ciąże straciłam w 25 tyg,dziecinka przeżyła jeden dzień w inkubatorku.Nic nie mogłam zrobić,stałam tam,płakałam i nic nie mogłam zrobić.Drugą ciąże straciłam w ósmym tygodniu.Po pięciu latach doczekałam sie mojego trzeciego maleństwa Martynki.Przez te wszystkie lata wykańczałam sie psychicznie,otoczenie ignorowało caałą sprawe twierdząc ze lepiej o tym nie rozmawiać i zapomnieć o tym. A najbardziej wkurzał mnie fakt twierdzenia że to tym należy w pierwszej kolejności pomagać którzy mają dzieci.My sami musieliśmy przez to przechodzić.Ludzie nie zdają sobie sprawy ile to bólu,pieniędzy na kosztowne diagnozy i leczenie.Czy wy również macie podobne doświadczenia?
|