Poczucie winy......okropne.Prawdopodbnie gdy moj Synek wlaczyl o zycie ja siedzialam sobie w kinie.Wiem,ze gdybym wtedy trafila pod noz to tez byloby za pozno,ale nie moge sie pogodzic z tym,ze byl taki zdrowy i tylko ta cholerna pepowina na stopce zawinila,ze nie potrafilam mu w zaden sposob pomoc ani tego przewidziec,nie przeczulam tak wielkiej straty.Czy to kiedys minie?????? edycia edyta