Witajcie. Czytam was od jakiegoś miesiąca, ale do tej pory nie miałam siły napisać... 15 listopada, w 28tc urodził się mój trzeci skarb, Marcinek. Walczył o życie 16 godzin. Zmarł 16 listopada 0 8:40... Przyczyna śmierci - niewydolność krążeniowo - oddechowa. Płucka mojego Aniołka praktycznie się nie rozwinęły przez gigantyczne wodobrzusze wywołane silną anemią. Ponieważ od 18 tc wiedzieliśmy, że maleństwo nie jest zdrowe, teoretycznie byliśmy przygotowani. Ale teraz już wiem, że na śmierć dzidziusia nie można się przygotować.... Najgorsze jest to, że zabiegi wewnątrzmaciczne, które miałam wykonywane pomagały. Dzień przed urodzeniem Marcinek miał transfuzję, która miała wyciągnąć go z anemii. W ciągu doby z jego brzuszka ubyło 700g wody. Gdyby łożysko się nie odkleiło, mój synek miałby szansę. Wystarczyłby tydzień... Marcinek walczył dzielnie najpierw w brzuszku, potem na intensywnej terapi... Dobija mnie myśl, że on był taki silny, a "osprzęt" zawiódł... Teraz próbuję jakoś wypełnić pustkę po nim. Na szczęście mam dwoje małych dzieci, które nie pozwalają zwariować, ale cały czas towarzyszy mi myśl, że miało nas być pięcioro... mama Marka(ur 06-06-2010) Ewci(ur 05-09-2011) i Marcinka(ur 15-11-2013 zm 16-11-2013)
|