Miałam tu nie włazić i nie pisać,no ale cóż...Chcę się z Wami podzielić wiadomością,że zaczynamy starania o dzidziusia:)Może pomyslicie,że to za szybko,bo Zuzanka nie dawno odeszła od nas.Ale baardzo z mężem chcemy mieć dzieci.I nie myslcie, że szukam "zastępstwa" dla Zuzanki,bo Ona zawsze będzie moim pierwszym wjatkowym dzieckiem. Trzymajcie mocno kciuki.Między 3 a 9 września powinno się udać.Wiem,że skoro podołałam krążeniu między szpitalami,uczelnią i jeszcze prawo jazdy zrobiłam,żeby szybciej do Zuzanki docierać,to dam radę wychowywać tez zdrowe dziecko (bo 2 razy 6 w totka się nie trafia,więc teraz będzie dobrze),a nawet jak coś będzie nie tak (tfu,tfu) to wiem,że też dam radę. Nie wiem skąd we mnie tyle optymizmu,ale on nadal ze mną jest,taka moja zaleta i wada jednocześnie:) Pozdrawiam "Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."
|