Dziekuję za słowa otuchy i współczucie.
W piątek był pogrzeb. Pogoda była piękna z cudnym słońcem. Andrzejek też był taki pogodny. Nie mogę patrzeć, jak cierpią rodzice. W ciągu kilku dni przybyo im po kilkanaście lat... A ja, nie wiem co mi się stało, ale jestem jak zamrożona, nie wiem jak to określić. Jakby mój mózg się wyłączył. Mam wrażenie, że to się nie stało, że Andrzejek pojechał do pracy i za kilka dni się zobaczymy. Gdy tylko pomyslę że jednak nie ma go już wśród żywych to momentalnie boli mnie głowa. Więc wole się oszukiwać, że nic się nie stało. Widziałam go w trumnie, ale dla mnie nie wyglądał jak on, tylko jak figura woskowa. Może dlatego nie dociera do mnie jego śmierć... ----------------------------- http://funer.com.pl/epitafium,emilek-augustynowicz-zyl-19-godzin,5535,1.html
|