Droga Beatko, nie umiem dodać Ci sił ani otuchy. Ja straciłam jedynego 24-letniegio syna 7 miesięcy temu.Dopiero teraz zaczyna docierać do mnie jego śmierć. Śni mi się, że Tomek nie żyje, ze targuję się z Bogiem o jego życie.Mam wrażenie,że wariuję. Ja nie brałam leków. Nie chciałam. Do psychologa wybieram się już ....miesiąc i nie mogę dojść.Byłam raz na grupie wsparcia i też mi nie pasuje. Mnie pomaga pisanie / na forum, listy w kajecie do synka, e-maile do koleżanki- też po stracie/. Dużo czytam na temat żałoby, smutku. Wiem, że powinnam rozmawiać o Tomku, ale jest mi tak ciężko, od razu zatyka i ciężko oddychać. Jedno mogę powiedzieć: my tutaj wiemy co czujesz i wspieramy Cię. Beatko, tulę Cie mocno i zapalam światełko dla Twego Synka.
|