Witaj Soniu! nawet nie wiesz jak bardzo Cię rozumiem. Co prawda mój syn zginął w wypadku, ale też nie mogę darować sobie tego, że pojechaliśmy tego dnia do Władysławowa. Obwiniam się za to, że wymyśliłam rodzinny wypad do babci. 15 lipca moje dziecko chciało pomóc komuś topiącemu się. Fale były ogromne. Nikt nie widział kiedy morze go zabrało. Przez tydzień szukaliśmy go gdzie się dało i na wszelkie możliwe sposoby. Znalazł się sam. Po prostu morze go oddało. W dniu moich 42 urodzin. Dlaczego poszedł wtedy na plażę? Nie wiem.... Miał wrócić za pół godziny... ściskam mocno. Mama z pękniętym sercem T.S.
|