Kochana Alicjo! Zbieram się napisać do Ciebie już od jakiegoś czasu, ale nie wiem od czego zacząć. A mamy taką samą tragedię. Moja gwiazda zgasła ponad dwa lata. 6.03. najbardziej okrutny dzień mojego życia. Zdaje sie, że nasze córki zmarly na podobną chorobę, niby XXI wiek a tak młode osoby odchodzą niedoczekawszy w porę odpowiedniej pomocy ani szybkiej diagnozy od służby zdrowia. Moja córka też była studentką tylko trochę starszą. Miała 24 lata i była na 4 roku studiów. Najlepsza studentka,rok na stypendium w Anglii piękna, mądra, bardzo zdolna, dla każdego miała miłe słowo, w każdym człowieku widziała same dobre cechy, nikogo nie potępiła. I właśnie takich ludzi nam Pan Bóg zabiera, nie zrozumiem tego nigdy jaki w tym był cel, jeżeli już to dlaczego nie ja. I nic od tamtej pory u mnie się nie zmieniło. Przed oczami pozostały mi tylko te najgorsze chwile, wielki ból w sercu jak kamienia i nic sie nie zmienia. Codziennie jestem u niej na cm zapalam świeczki i nic więcej nie mogę dla niej zrobić. DLACZEGO????????????????????
|