Kochana Córeczko! Nie ma Cię z nami już ponad 3 miesiące...i choć tylko raz widziałam Twą śliczną twarzyczkę to nigdy jej nie zapomnę...byłaś śliczna jak Aniołek, miałaś być naszym promyczkiem na te długie zimowe wieczory...Ale Cię tu z nami nie ma...dałaś nam tyle radości, tak czekaliśmy na Ciebie i w jednej chwili zgasłaś...wciąż tak trudno nam zrozumieć dlaczego...nie wiem jaki jest w tym boski plan...choć już trochę łatwiej znieść ten ból to ciągle mam wrażenie, że to i tak zostanie w nas do końca...czasem zastanawiam się, jak żyć??...Ale wiem, że muszę być dobrym człowiekiem, żeby spotkać Ciebie...tam w niebie....i staram się jak mogę...czasem ogarnia mnie straszna pustka, są też momenty, że czuję się szczęśliwa...wiem, że muszę, dla Ciebie mój Aniołku, dla Twojej siostrzyczki i tatusia tu na ziemi...choć serce rozrywa ból, moja najsłodsza Gwiazdeczko, wiedz, że podołam, że dam radę, że podniosę się z tego...żebyś była dumna ze mnie...chcę, żebyś widziała, że masz silną matkę...choć czasem jak każdy upadam z rozpaczy...bo Cię kocham i tak strasznie tęsknię...za tym, że nigdy nie zobaczę jak dorastasz, za tym, że nigdy nie zaplotę Ci warkoczy, że nigdy nie zobaczę Twej radosnej buźki...to boli..., że każdy Dzień Matki już nigdy nie będzie taki jak wcześniej...każde święta...Twoje urodziny...Ale dam radę, podniosę się...obiecuję!! Mama
|