\*/ Światełko dla Waszej Emilki, zawsze będzie mieszkać w Waszych sercach, wspomnieć też Wam nikt nigdy nie odbierze... Ja mam mały albumik pełen zdjęć Nicodemusa. Do niedawna nosiłam go wszędzie ze sobą, teraz poprzestałam na dwóch zdjęciach, które mam zawsze przy sobie. Niki żył zaledwie 7tygodni, ale tych zdjęć jest naprawdę sporo - mój mąż miał "fioła" na punkcie fotografowania naszego synka ;-) Teraz się ogromnie z tego cieszę... Są to zdjęcia zrobione w szpitalu, a na nich rurki, rureczki, wenflony w coraz to innym miejscu... chyba nie było miejsca, na tym maleńkim ciałku, które nie byłoby pokłute... Jedyne czego żałuję, to tego że nie mamy żadnego zdjęcia z jego krótkiego 4dniowego pobytu w domu... Myśleliśmy wtedy, że jeszcze zdążymy, zadomowimy się, nauczymy planu dnia Nikusia, który czasami zamieniał sobie dzień z nocą... I nie zdążyliśmy... Teraz wiem, że trzeba łapać szczęście tu i teraz, nie można na nic czekać i cieszyć się każdą chwilą... Ja miałam swoje 7tygodni - niektóre z Aniołkowych Mam, nawet tego nie miały, mimo wszystko potrafią, tak wspaniale opisywać i cieszyć się z tego co było im dane... Co nie umniejsza wcale tego ogromnego bólu po stracie... \*/ dla wszystkich Naszych Aniołeczków
|