bo moja sunia to 14 letnia rozpuszczona pudelka, wychowanica nieżyjącej już cioci - starej panny. Piesek jest jak małe dziecko, przytulanka z kaprysami, rozpuszczona i kapryśna. Od rana pija kawkę rozpuszczalną z mleczkiem i cukrem, je surową marchewkę i mąż musi ją wziąść na kolana na conajmniej 15-20 min i głaskać, bo się domaga piszczeniem. Je wtedy keidy my. Uwielbia surowe ziemniaki ale muszą być obrane ze skórki. Uwielbia chrupki ale tylko Chappi czerwone, innych nie tknie choćby tam leżały tydzień. Chrupki je tylko na środku pokoju (przenosi je z kuchni, po ok 20 w puszczku na raz), potem segreguje kolorami, najpierw je te duże czerwone, potem małe ciemno brązowe, jasno brązowe, małe czerwone i zielone jak nie dostanie nic innego. Śpi na fotelu jak je ciepło. Jak zimno wciska się pod kołdrę, między nas, zawsze przytula się do moich pleców albo do męża brzucha. Itd. Na spacer ciężko ją zwlec z łóżka przed 12. A jak pada to nawet z klatki nie wyjdzie, a jak wyjdzie to sieda na pupie pod daszkiem i ani drgnie, no chyba że do domu. Dlatego mały strajk. Ale to kochane psiątko :)) Nie wolno jej straszyć i zostawiać na dłużej niż pół dnia w domku samej bo z nerwów dostaje padaczki. Działa jak alarm - trzaśniesz drzwiami od auta a cały blok słyszy że wróciłaś do domu. buleczka
Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008) http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
|