Oczywiscie,ze popytam gdzie jest to dziecko,chociaz minelo pare lat......wiem na dzien dzisiejszy ze to jest kolo Bydgoszczy i opieke sprawuja min siostry zakonne,Slyszalam rowniez o takim osrodku w Chelmnie.Ja chetnie zaopiekowalabym sie rowniez takim dzieckiem,ale jako wolnotariusz,spedzalabym w takim domu cale dnie,a wiesz dlaczego balabym sie je utracic i przezywac kolejna traume.Wiem,ze pokochalabym takiego dzieciaczka calym sercem,ale zbyt duzo przeszlam,Jarka czesto musialam reanimowac i ten strach o to dziecko czy ...... zechce wrocic!Chyba nie dalabym rady....jeszcze widze Jarka ostatnia reanimacje,ktora trwala 40 min,te walke lekarza.....nie juz drugi raz nie dalabym rady przez to przejsc.Ja tez kocham kazde chore dziecko juz mam w krwi,ze rozgladam sie za nimi,,,i tak bardzo chcialabym kazde chociaz przytulic.Te bardzo chore dzieci sa do siebie bardzo podobne...........te same cudowne ufne kochane oczeta! Aniu czy Ty na pewno zdajesz sobie sprawe co to za odpowiedzialnosc,bo ja wiem co to male dzieciatko,a co juz prawie dorosly czlowiek!Nie chce Ciebie urazic,ale to wielka odpowiedzialnosc!Malenkie dzieciatko mozesz nosic calymi dniami,nocami,tak ja robilam gdzies do 14 lat,wysiadl mi kregosup,mam wielkie klopoty ze stawami(pamiatka po Jarusiu)trzeba bardzo,bardzo dbac o to zeby nie dostal odlezyn i dzwiganie z wozka na wersalke i tak n razy w ciagu doby,pamietaj walka bedzie nie rowna.Cenie ludzi za poswiecenie drugiemu czlowiekowi!Aniu jesli urazilam Ciebie przepraszam!Krystyna
|