Dzięki, mam nadzieję, że jakoś z tą pracą będzie A Miki faktycznie dziś kryzys. Wszystko było na "NIE". Ale tak do godz. 10 rano. Śniadania o 8 też nie zjadł, za to drugie raczył skosztować. Do obiadku podszedł z negatywnym nastawieniem, ale skosztował i jakoś troszkę poszło i tym razem Oj dobrze, że w tym czasie mam co robić, bo bym się denerwowała bardziej. Ale w domu mały jest sobą. Nie trzyma się ogona tylko rozrabia. Zauważyłam też, że lepiej potrafi się zabawić. Nie wiem czy to już zasługa żłobka, bo to mało czasu, ale jakoś lepiej mu to od dwóch dni idzie i po powrocie nie muszę za nim ganiać tylko potrafi mi towarzyszyć albo bawić się samemu w pokoju obok. Zauważyłam też pogorszenie rzucania się na podłogę Ale robią tam tak niektóre dzieci i rodzice pozwalają na to i ida na ugodę. No ze mną mu tak łatwo nie idzie, więc po chwili rezygnuje. Teraz też widzę jak bardzo jest do przodu ruchowo, jak ładnie chodzi. A lekarze tak straszyli (obniżone napięcie, potem wzmożone - objawiało się to tym, że cały czas był prosty jak struna i skakał na prostych nogach nawet potrafił z dwie godziny). Wtedy w pracy u mnie popytałam i wiedziałam jak ćwiczyć. Obyło się więc bez rehabilitacji w placówce zdrowia. Niestety bardzo mało mówi (tzn. wydaje odgłosy, ale jedyne słowo to baba, nie interesuje się też zabawkami, książkami, tylko by trzaskał, uderzał w coś głową) Po żłobku zawsze idziemy na spacer. dziś siedział po uszy w liściach Podobało mu się. Troszkę mam obawy co do jutra, bo dziś było gorzej w żłobku. Tzn. rano się cieszył że wychodzi. Wysiedliśmy, szedł za rękę. Bez problemu dał się przebrać, nawet poszedł ze mną za rękę do pani i dał jej rękę. Ale mojej też nie chciał puścić i chciał mnie wziąść z sobą Płacz był jak zrozumiał, że ja idę, a on zostaje. Pocieszam się tym, że płaczą i trzylatki w przedszkolu, a mój będzie miał to za sobą. Na razie jest zdrów Mam nadzieję, że wytrzyma przynajmniej aż skończę tę rehabilitację. Później będzie miał miesiąc na oswojenie i nawet chorowanie, bo w styczniu już nie wiem gdzie dokładnie, ale pełny etat. Tak czy siak do pracy wracam. Mam nadzieję, że pójdę tam gdzie chcę, a nie z musu tam gdzie pracuję. EM http://www.mikew.e-blogi.pl/
|