U mnie było podobnie - najpierw nieodparta potrzeba bycia w ciąży, "mania" dziecka natychmiast, wizyta w ośrodku adopcyjnym, przemówienie mi do rozumu przez pracujące tam panie. MYślę, że ta potrzeba posiadania dziecka zaraz [po smierci poprzedniego wynika z tego, że nasz organizm cały czas byl i nadal jest nastawiony na macierzyństwo. To, że zostalo ono brutalnie przerwane nie dociera ani do mózgu, ani do gruczołów, odpowiedzialnych za hormony. Na to potrzeba czasu, to biologia. Ja jednaj sie nie poddalam i po 2 miesiącach zaszłam w ciążę, która straciłam po 10 tygodniach. Mój organizm był mądrzejszy, nie dopuścił do nadmiernego wyeksploatowania się. Dlatego odradzam CI szybkie zajście w ciążę. Musisz dojśc do siebie, 2 miesiące to stanowaczo za mało. Musisz przestać płakać, roztrząsać to, co sie stało. Wtedy przyjdzie stosowny czas na nowe życie. Moje kolejne dziecko urodziło sie dopiero 2 lata po...Już bez problemów, w dodatku było dziewczynką - po trzech synach.
|