Bardzo, bardzo dziękuję za to spotkanie ... wczoraj po powrocie do domu szybciutko z mężem wsiedliśmy na rowery i pojechaliśmy na cmentarz, do naszego Itasia ... chciałam dać mu aniołka od Ciebie Małgosiu - w pośpiechu oczywiście zapomniałam go zabrać - o tylu rzeczach zapominam, tyle słów wylatuje z mojej pamięci ... tak bardzo podniosło mnie to spotkanie wczorajsze choć oczy były pełne łez ... dziękuję. Nie wiem jak reszta aniołkowych rodziców, ale mi byłyby potrzebne takie spotkania - regularne, chociaż raz w miesiącu, gdzieś gdzie jest cicho, spokojnie, gdzie można rozmazać łzami tusz, wysmarkać zapłakany nos - nie wiem jak to jest praktykowane, ale może w zaciszu domowym? Mieszkamy w domu, gdzie jest dużo miejsca i każdy jest mile widziany, ale jest to trochę daleko dla niezmotoryzowanych (Łochowo - od przystanku PKS 2,5 km asfaltem i polną drogą). Co o tym sądzicie i jakie są Wasze doświadczenia w tym temacie - może już próbowaliście? Oczywiście źle podałam adres mojego blog'a - podaję jeszcze raz http://mama-ignacego.blog.onet.pl/ Myślałam jeszcze nad mszą 15 pażdziernika - może kościół Klarysek? Księdza tamtejszego nie znam, ale ludzi ze wspólnoty przy tym kościele tak - popytać? No to się rozpisałam zamiast pracować ... Ściskam ciepło wszystkich aniołkowych rodziców - kasia
|