tez nie moge sie pogodzic Zbyszek napisał(a): > Miało być tak fajnie. Niewinny wyjazd nad morze. Żadnej kąpieli, tylko drobne zakupy, lody itp. A stało się coś całkiem niewyobrażalnego. Dzień ten, tj. 15.07.2006 r. zmienił całe moje życie i stał sie koszmarem. Miałem dwoje dzieci, Agatę i Maćka. Tragiczne okoliczności pozbawiły mnie syna. Miał dopiero 18 lat. Morze w którym nie mieliśmy się kąpać zabrało mi go. Życie legło w gruzach. Nie mogę się z tym pogodzić i zapewne nie pogodzę się do końca moich dni. Przecież dzieci to nasza przyszłość, a tu w ułamku sekundy zostaje jej pozbawiony. Wiem że mam żonę i córkę, i że muszę żyć teraz dla nich i być dla nich podporą. Ale to nie tak miało być. Mieliśmy plany, był jskiś sens życia a tu wyrwa w sercu. Tak jak kochałem i kocham Maćka, również kocham tych którzy mi pozostali. Nigdy już nie będę ty samym człowiekiem. Coś we mnie umarło. Nie wiem jak dalej żyć. Znajomi bardzo szybko przeszli do porządku dziennego. Zręcznie omijają temat śmierci mego syna. Wielu zachowuję się jakby nic się nie stało. Niektórzy mówią, "No stało się, trzeba żyć dalej". Czy oni zdają sobie sprawę z tego co robią i mówią. Dziecko to nie telewizor, samochód czy nawet ulubiony pies. Przecierz mi jest potrzebna rozmowa, wsparcie. Wsparcie mam tylko w swoich najbliższych, a gdzie są osoby które uważałem za przyjaciół. Zapomnieli nawet mój numer telefonu. Prawdą jest stwierdzenie, że przyjaciół poznaje się w biedzie. Przeglądam to forum i widzę tylko wpisy kobiet, matek. Gdzie jesteście ojcowie. Czy my jesteśmy inni, chyba nie. Czy tylko kobiety czują ból. Czy ja jestem innym facetem?
> http://natymswieciebylchwile.bloog.pl
|