Sebastianie jak ja Ci współczuje. U Ciebie minął już trzeci rok jak musisz zmagać się z tym wielkim cierpieniem. U mnie mija rok, a czuję jak by minęła wieczność, choć z drugiej strony - czuję jak by to stało się wczoraj. Przez cały czas przed oczami, w uszach i w głowie mam ten dzień , ten okres czasu, kiedy stała się ta okropna tragedia. Ostatnie słowa Maćka do minie " Tato zaopiekuj się moim zegarkiem" , czy poszukiwania na plaży zaraz po tym cholernym wydażeniu, czy tygodniowe poszukiwania. A najgorszy moment, którego nie zapomnę do końca swoich dni, to identyfikacja ciała po tygodniowym pobycie w morzu. Boże jak to bolało, jak nadal boli. Dla mnie "7" kiedyś była szczęśliwą cyfrą. Teraz mogła by dla mnie nie istnieć, tak jak ukryty pod nią lipiec. Zbliża się ten dzień kiedy minie rok jak straciłem mego syna z oczu. Boję się, nie wiem jak to wytrzymam. Msza o g. 12.15 , przyjazd rodziny , może jacyś znajomi. Nie wiem, poprostu nie wiem. Choć każdy mijający dzień jest dla mnie tak samo bolesny. Ale w tym dniu, podejrzewam, że wróci wszystko ze zdwojoną siłą. Boję się o Tereskę, ona tak mocno to przeżywa. Zamknęła się na świat. Jestem z tobą Sebastianie. Bądź silny. Zapalam te światełka internetowe dla naszych ANIOŁKÓW (*) (*) (*) (*) (*) (*) (*) (*) (*) Pozdrawiam serdecznie Zbyszek - tata Ś.P. Macieja (*14.02.1988 +15.07.2006 )
|