Marzenko, ja czekałam na pomniczek całą zimę 2004/2005 rok i bardzo pragnęłam tego pomniczka na święta Wielkiej Nocy. Nie mogłam patrzeć an te szkaradne płyty, Krzyż taki samotny, zmarznięte kwiatki i tą kupę śniegu. Miałam wrażenie że mojemu synkoi jest tam zimno i źle. Dostał pomniczek na święta (wtedy chrzczony był jego brat bliźniak) i dopiero wówczas poczułam...chyyba nie radość.....ale ulgę. Zrobiło mi się lżej na duszy. To chyba ulga, a nie radość.
|