Mam na imię Adam (na dzień dzisiejszy 19 lat), jestem z Tarnowa. Nie wiem czy dobrze robię pisząc to - tutaj na forum, gdzie widzę tyle tragedii, nieprzespanych nocy, bólu i łez, skoro mnie to nie dotknęło. Nie wiem czy potraktujecie mnie jak obcego który wchodzi w butach do obcego domu ale jedno co wiem to chyba to, że wybrałem dobre miejsce dla mojego wpisu. Nie jestem w stanie pocieszyć nikogo, chcę tylko napisać swoją refleksję.
Trafiłem na serwis "Dlaczego" przypadkowo, przeczytałem o Dniu pamięci dziecka utraconego, zajrzałem na forum... zacząłem czytać... czytałem, czytałem i czytałem...
nie chciałem wierzyć w to co czytałem, nie byłem też w stanie przeczytać wszystkich tematów, tak wiele tu żalu i strachu. Zacząłem od "poznajmy się", po 3 wiadomościach od Was serce mi stanęło w gardle i nie byłem w stanie wyjąkać ani jednego słowa, po kolejnych trzech miałem łzy w oczach.... Próbowałem się ogarnąć ale to co czytałem było silniejsze: naszpikowane cierpieniem i czernią zdania, każde inne i wszystkie prawie identyczne. Kiedy przeczytałem "Urodziłam Aniołka".. i zrozumiałem, łzy leciały z moich oczu same mimo że chciałem przestać i uciekać.... Uciekłem ale wróciłem i czytałem dalej (nie wiem czemu)... po tym rozpłakałem się jeszcze 4 razy, zupełnie nie wiem dlaczego... mówiłem sobie "to ich świat, ich łzy, dlaczego to porusza mnie". Wiem że to może być też mój świat i mimo że nigdy wcześniej o tym nie myślałem (jeśli myślałem to nie w taki sposób), to wiem że już teraz, choć nie mam nawet żony ani kandydatki, już teraz kocham swoje przyszłe dziecko.. zaczynam kochać, dzięki Wam wszystkim. Nie powiem też nigdy nikomu że "urodził się piękny Aniołek" bo wiem co to dla Was naprawdę oznacza.
Jesteście wspaniali, zarówno Mamusie jak i Tatusiowie (czytałem forum dla ojców również)... jesteście wspaniali i nieśmiertelni w pamięci o swoich Aniołkach, chciałbym żeby los dał Wam ukojenie w postaci głębszego wdechu by nabrać sił do życia, mam nadzieję że Wam wszystkim i każdemu z osobna będzie sprzyjać Bóg... jesteście wyjątkowi i silni, nie wiele osób przeszło przez to co Wy choć cały czas niestety przybywa Aniołków.
Nie jestem w stanie wam pomóc ale będę o was pamiętał, zamówiłem bransoletke, tylko to mogę zrobić i jedynie zapalić symboliczne światełko 15 października (*) ... ale światełko pamięci będzie świecić w moim sercu na stałe.
Bardzo ciepło pozdrawiam
|