Kochane Mamuśki.
Piszę z prośbą, aby na pocieszenie odezwały się te z Was, które przeszły szczęśliwie ciążę po stracie dziecka bez heparyny. Do kilku takich historii już dotarłam, inne mają tak dużo wątków, że jeszcze mi się nie udało odszukać czy to z heparyną czy bez.
Ja straciłam córeńkę na przełomie 31/32 tygodnia, przyczyn nie znaleziono. Mój lekarz w kolejnej ciąży zaleca tylko profilaktycznie Acard i częstą hospitalizację w trzecim trymestrze. On zakłada, że wielu lekarzy daje heparynę na ślepo, a potem jak się uda to mówią, że to dzięki temu.
Jednak wiem, że tu na stronie często heparyna jest przez wiele mam wymieniana jako złoty środek, dzięki któremu doczekały się ziemskiego dzieciątka, więc zaczynam świrować, bo już nie wiem co myśleć i kogo słuchać. Bo przecież tą heparynę biorą też dziewczyny, które nie maja problemów z zakrzepicą.
Mój lekarz to dobry specjalista, mam jednak wrażenie, że zakłada, że jak Bóg da to się uda. Oczywiście zgadzam się z tym, że tu i tak Ktoś inny decyduje, ale jednak chciałabym ze względów medycznych zrobić wszystko co w mojej mocy żeby się udało.
Proszę odezwijcie się i napiszcie proszę jak Wasi lekarze argumentowali to, że nie dają Wam leków.
|
Ciąża po stracie bez leków