Stys,
to bardzo pocieszajace, ze wybudzilas sie z
narkozy spokojnie ;-) Ja slyszalam jeszcze o opcji cesarki przy znieczuleniu
zewnatrzoponowym...ale przyznam sie, ze to byloby chyba dla mnie trudne... slyszec jak
gadaja do siebie co tu uciac, co tu wyjac, gdzie zszyc... no nie wiem...
a co do
moich losow... mi zarowno lekarze w polsce jak i w stanach powiedzieli, ze ja juz jestem
zdana tylko na cesarke... tlumaczono mi, ze jesli ciaze rozwiazuje sie znacznie przed
terminem... a 28 tyg jest znacznie przed koncem normalnej ciazy, wowczas oni nacinaja macice
pionowo, a blizne na skorze masz pozioma... nie wiem dlaczego wtedy nacina sie pionowo...
ale tak sie to podobno robi. teoria jest taka, ze przy nacieciu pionowym znacznie oslabia
sie macice i przy nastepnej ciazy i naturalnym porodzie nikt nie chce ryzykowac tego, ze
twoja macica peknie, czy nie wytrzyma... tak mi to powiedziano... i skazano z gory na
nastepna cesarke...
podobno jak sie ma w "normalnym" terminie, czy tez
blisko terminu wowczas tna poziomo i skore zewnetrzna i w srodku... i taki szew jest
lepszy.. nie wiem... ciekawa jestem - skoro ty mialas pionowo, to w srodku tez pionowo? bo
widzisz, oni czasem mowia, ze to co na zewnatrz nie odzwierciedla tego co w srodku...
moj szew jest ciagle mocno czerwony... to dopiero pol roku.... zgrubial... mam takie
wrazenie... nie wiem, moze nie do konca unikalam ruchu... staralam sie nic nie dzwigac, ale
chodzilam sporo... niby jakies masci stosowalam, ale moze tez bez przekonania... mnie od
pczatku bolao i ciagnelo tylko z jednej strony i czasem jeszcze czuje wlasnie w jednym
kaciuku takie rwanie.. cale szczescie poczucie odretwienia znacznie zmalalo... ale jeszcze
troche jest.. wczesniej mialam wrazenie ze tak na 2 cm od blizny w gore to mam martwe
cialo.. dotyk do tej pory jest jednak malo przyjemny..
Mama Krzysienka
(*+27.12.2007)
|