28 tc... jestem już miesiąc po terminie, w którym urodziła się
Wiktoria. Czas dłuży mi się nieznośnie. Odliczam dzień za dniem i każdy z nich niesie
kolejny ułamek procenta nadziei.
Zaczynam myśleć, że wszystko będzie dobrze. Powoli
planuję gdzie postawić łóżeczko, przeglądam ubranka po starszym braciszku, z większą
nadzieją patrzę na pampersy, grzechotki, kremiki.
Z radością stwierdzam, że mój
Adrian ma ADHD. Mój dzidziuś bada anatomię mojego ciała 12 godzin na dobę. Mam wrażenie, że
jego stópki, rączki i główka są wszędzie. Czasem zastanawiam się na ile elastyczny może być
jeszcze mój brzuch :-)
Jakże Cię kocham, Maleństwo!
Dziękuję córeńko moja
najukochańsza, że czuwasz nad nami. Kocham Cię, Moje Serce! Zawsze będę Cię
kochała!
Pozdrawiam, Beata,
mama Krzysia, Wiktorii [*] i Adrianka.
|