Zgadzam się z Magiją, że rzeczywiście to dalsze szczęście zależy od bardzo wielu spraw, od tego jak się dalej nasze życie potoczy, czy pozwoliliśmy sobie na pełne przeżycie żałoby, czy otaczają nas kochający ludzie. Ja miałam żal do siebie, że przez długi czas nie umiałam odnaleźć tego szczęścia, bo w końcu dwoje dzieci miałam przy sobie, dobrego męża i mimo wielu z pozoru radosnych chwil z nimi nie umiałam prawdziwie się cieszyć, bo śmierć córeczki kładła się cieniem na wszystkim co przeżywałam. Najgorszy był pierwszy rok. Potem wraz z kolejnym i też z kolejną nadzieją pod sercem stopniowo odzyskiwałam umiejętność cieszenia się życiem. Jestem szczęśliwa, chociaż tęsknota za zmarłą córcią wciąż we mnie tkwi i pewnie na zawsze zostanie. Ale potrafię już od niedawna szczerze się śmiać.
|