dziewczyny doskonale was rozumiem ,ja tez mam wrazenie ze wszystkim
juz sie udalo i maja dzieci a ja od 6 lat stoje jak za szyba i widze jak wszyscy zyja a ja
stoje w miejscu,chociaz nie bo zakonczylam juz prawie cala diagnostyke dlaczego nie
zachodze w ta ciaze(od 3 lat)jeszce tylko za miesiac mam laparoskopie i wtedy mam nadzieje
dowiem sie wiecej,u nas niestety dochodzi tez czynnik meski tzn bardzo zle nasienie partera
i dlatego tez brak dzidzi.wiecie ja mam kolezanki po jednej ,dwoch stratach i niby one mnie
rozumieja bo tez stracily jak i ja kiedys dzieci ,tylko ze one Wszystkie maja juz ziemskie
dzieci a ja czuje sie jak jakis dziwolag,mam kolezanke znamy sie dobre 15 lat,zawsze w
kontakcie ale jak ona urodzila 3 dziecko a ja mam 0,przestalam mimo ze ciagle mnie zaprasza
do niej jezdzic bo czuje sie jak jakas wybrakowana nieplodna kobieta .czasem zastanawiam sie
jak to mozliwe ze ja po tym wszystkim jestem jeszce jakos funkcjonujaca i nawet nikt by nie
pomyslal ze codzien wstaje z placzem w gardle bo juz nie moge wytrzymac,tak chce byc ziemska
mama,czy mozna dostac wiekszego kopa od zycia niz strata dziecka a potem paroletnie starania
i bezplodnosc partnera w pakiecie?nie wiem,ale mimo wszystko powodzenia wam zycze
dziewczynki a sama sobie zycze nie zwariowania
|