Ja czytam i To i forum o stracie...Dla mnie możesz piać tam gdzie
chcesz, gdzie czujesz potrzebę...Twój maluszek, przecież był, istniał...a to co Ciebie
spotkało, może spotkać każdą z nas i to nie chodzi o to czy będziemy Ciebie czytać czy
nie...Nie wiem czy to los, czy Bóg...nie wiem dlaczego nasze dzieci odchodzą....też
chciałabym wiedzieć. Na pewno nie jest to wina nasza, a na pewno nie matek, które z takim
utęsknieniem czekają na nie...dlatego chciałam napisać wcześniej...Nie obwiniaj się o to co
się stało, na to wpływu nie miałaś...bo przecież jakby człowiek wiedział, że upadnie to by
się położył. Musisz wiedzieć jedno, że teraz i Ty jesteś tutaj ważna, że musisz przejść tak
samo etap żałoby po swoim maluszku...
Ostatnio wpominając moje zmarłe dziecko znowu
zaczełam płakać... i tak przez głowę przebiegła mi myśl czy ja płaczę nad moim dzieckiem,
czy nad sobą? Nad tym co mnie spotkało. Nad brutalnością losu? Czy nad utraconym dzieckiem,
czy nad utraconymi moimi marzeniami....nie wiem czy nad jednym czy nad drugim, bo przecież
śmierć sama w sobie nie jest niczym złym...nie dotyczy już osób zmarłych im już jest dobrze,
nie czują bólu, są w raju....to my cierpimy, to my tęsknimy...
|