Też myślałam, że może jestem głupia. Bałam się wszystkiego. Mimo że cud, jak grom z jasnego nieba, nas nie olśnił (Bartuś przeszedł przez swoje własne piekiełko na początku) to w ostatecznym rachunku wychodzi na to, że jestem mamą super mądrego, rozwijającego się ostatnio nawet lepiej niż rówieśnicy, jeśli chodzi o mowę, czułego i dobrego synka! Podjęłabym to ryzyko raz jeszcze...
|