Hm,nie chciałam nikogo urazic i zupełnie nie Ciebie miałam na mysli,przepraszam jezeli tak to odebrałas.Kazdy ma prawo do swojej opinii.Ja słyszałam przed zajsciem w ostatnią ciązę rady własnie p.t. "po co probujesz",znowu poroniłam i takie słowa jeszcze bardziej mnie pogrązały,gdy je sobie przypominałam.Odbierałam to jako " a nie mowilem ..".Duzo bardziej pomogłyby mi słowa wsparcia,nie przesadny optymizm bo tego nie znoszę,ale chęc zrozumienia ze moja ochota posiadania dziecka jest większa niz obawy,oczywiste jest ze ja jak i kazda z nas zdaje sobie sprawę z zagrozen i o tym nie ma potrzeby nawet dyskutowac.I kazda z nas zachodząc w ciązę bardzo się boi,do ostatniego dnia ciązy a i potem jestesmy bardziej swiadome ryzyka,bardziej się boimy o swoje dzieci.Miałam na mysli to zeby nie kierowac się opiniami innych ludzi,tylko starac się o dziecko,gdy jest się na to gotowym.Na pewno nie chcialam podwazac Twoich slow,chcialam tylko podeprzec melę w Jej marzeniach,zachodzenie w ciązę w mojej sytuacji jest wariactwem a jednak mam zamiar to zrobic,mimo wszystko.Chcialam zeby nie poczula się dziwnie,decydując się kiedys na dziecko,mimo swiadomosci ryzyka.Oczywiscie nie jestem wyjątkiem i są dziewczyny,ktore zdecydowały się na kolejną ciąze mimo potwierdzonego ryzyka ,jednym się udało,innym nie.Mialam na mysli to ze statystyka i ryzyko to tylko i az liczby ,a dla dziewczyny,ktora chce bardzo miec dziecko,nawet 10%, choc to bardzo mało,to 10% nadziei,ktorej się trzyma kurczowo.A pisząc o zyczliwych radach,naprawdę nie mialam Ciebie na mysli,nawet o tym nie pomyslalam.Pisałam o swojej sytuacji,a w jednym wpisie mela wspomniala o takich radach w rodzinie,u mnie tez takie były.Ja doskonale rozumiem co mialas na mysli,mowiąc o unikaniu ryzyka,ze niepotrzebnie naraza się dziecko na cierpienie.Sama to przezyłam,musialam wybierac między pozwoleniem dziecku odejsc w spokoju a pozwoleniem na smierc w męczarniach.Ale to inny temat,nie na teraz.Rozpisałam się a gorąco jest i nic mądrego nie przychodzi mi do głowy...Naprawdę,uwierz,nie chcialam Ciebie urazic,rzadko tu ostatnio zaglądam ale nigdy nikogo nie oceniam,nie kwestionuję niczyjej opinii,jezeli się z nią nie zgadzam,nic nie piszę,nie wdaję się w dyskusje.To forum powinno byc bezpieczne,nikt nie powinien bac się o to ze zostanie zaatakowany za swoje słowa.Jezeli tak odbierasz moj post,bardzo ale to bardzo Cię przepraszam.Naprawdę nie chcialam,jezeli tak się stało to z mojej bezmyslnosci,powinnam moze od razu zaznaczyc ze nie chodzi mi o Ciebie.uff,strasznie mi przykro ze mogłas poczuc się zle przeze mnie,jezeli pocieszy to Ciebie to ja czuję się w tej chwili parszywie i mam łzy w oczach,nie mogę darowac sobie swojej głupoty.Usprawiedliwia mnie moze upał,ale to słabe usprawiedliwienie.Straszliwie,ogromnie Cię przepraszam,jezeli jestes z Warszawy to zapraszam na pyszną kawę,czekoladę,obiad,co lubisz .Dziewczyny przepraszam za moje długie wypociny,chcialam jakos wyjasnic ale pewnie tak sobie mi poszło.Ech,nie dosc ze i tak mamy za sobą niedobre przejscia,to jeszcze sobie "dowalamy".W tym przypadku ja "dowaliłam".Przepraszam.Nie chcialam,dziewczyny na forum kiedys uratowały mi zycie,chcialam tez pomoc.Wyszło jak wyszło,przepraszam,strasznie mi przykro. Iwona
|