Czy popadam w paranoję? Od śmierci Małgosi minęło ponad 5 miesięcy, staramy się już z mężem o drugie dziecko. Każdy miesiąc stoi pod znakiem: tego lepiej nie będę robić bo może jestem w ciąży; nie pójdę "na piwko" bo może jestem w ciąży... itp. Czy starając się o dziecko zachowywałyście się tak, jakbyście już asekuracyjnie nie robiły tego czego kobieta w ciąży nie powinna robić? Mam wrażenie że "przeginam"? A może tak powinnam? Pomóżcie mi proszę, przetrwałyście ten najgorszy moment oczekiwania na poczęcie.... --------------------------- http://www.lewandowscy.info.pl/ http://www.martwourodzone.pl/forum/
|