Czuję się jak ktoś kto chce zdążyć przed Panem Bogiem, nie mam siły a w oczach mam tylko łzy. Strach, strach, strach i jeszcze raz strach. Byłam dziś na wizycie i okazało się, że mały ma pępowinę na szyji. Lekarz proponował mi zaczekać z rozwiązaniem do przyszłego tygodnia ale kiedy rozpłakałam się w gabinecie kazał przyjść jutro rano na cc. Już mi jedno dziecko umarło przez tę przeklętą pępowinę!!!!! Wiem, że z Bogiem nie mam szans, co ma być to będzie, proszę pomódlcie się za nas...... * Paulina, mama Aleksandra (2002), Wiktorka (40 tc *+2007) i Krzysia (2008)
|