U nas to już 30 tc, coraz bardziej nie mogę się doczekać maluszka. Boję się o niego, ze wszystkim sobie poradzimy tylko nie z kolejną śmiercią, jak o tym pomyślę to od razu zaczynam ryczeć jak bóbr, wiem, że to nienormalne - płakać nad zdrowym i żywym dzieckiem ale z Wiktorkiem też było wszystko dobrze, do samego końca i nagle..... Lekarz mówi, że dziecko jest zdrowe, pępowiny nie ma na szyjce no i, że synek jest duży, waży już 1500 g. * * Paulina, mama Aleksandra (2002), Wiktorka (40 tc *+2007) i Krzysia (2008)
|