dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> CHORE DZIECKO
Nie jesteś zalogowany!       

Światełko dla Gabrysia....Hits: 562
hellena  
10-09-2013 09:52
[     ]
     
Niestety, chciałabym podzielic się dobrymi wieściami, ale nie mogę. Nie udało się...

W piatek mielismy ostatnią konsultację u prof Dangel. Tak jak podejrzewałam, mimo, że był to początek 37tc odesłała na karową, by lekarze zbadali i ocenili, czy ryzykują odesłanie mnie taki kawał do domu. Na izbie przyjęć mały zaliczył spadek tętna. Niby zapis do końca był wzorcowy, ale zdecydowali o przyjęciu, by mieć mnie na monitoringu. Zwieźli mnie od razu na blok i podpieli pod ciągły zapis ktg. Do rana wszystko było wzorcowo, więc po obchodzie trafiłam na patologię ciąży. Cały czas oczywiście ktg. Do wieczora było ładnie, ale na ostatnim zapisie z tętnem małego znowu coś się zaczeło dziać - raz wysokie, raz niskie, sami nie wiedzieli, czy sprzęt wyłapuje moje tętno czy coś się dzieje z Gabrysiem, więc natychmiast zwieźli na blok porodowy i znowu po trwały zapis ktg. Przeleżałam tak dobę, z małym nic się nie działo, zapis książkowy, więc po dumaniach lekarzy trafiłam ponownie na patologię ciąży, bo nie było podstaw, by trzymać mnie na bloku. I znowu - ciągnięcie tobołów za sobą na patologię, znowu leżeć pod ktg. Miałam już dośc, w tą i z powrotem.Był juz poniedziałek, na patologii odetchnęłam, że może skończy się już to bładzenie po korytarzach i poleżę na spokojnie, ale znowu wyszło na przekór. W nocy zaczęły się skurcze, regularne, dość silne. Nad ranem wezwali lekarza, zbadał, stwierdził rozwarcie na palec i znowu na blok porodowy!!! Tam spędziła kolejne 5 godzin, pod ktg oczywiście, ale skurcze spłatały figla - zaczęły słabnąc, były nieregularne, więc lekarka na obchodzie zadecydowała, że wracam na patologię!! Juz myślałam, że to się nigdy nie skończy, a to się tak naprawdę dopiero zaczeło... Na patologii przeleżałam kolejne trzy dni. Skurcze w ciagu dnia były bolesne, ale nieregularne, za to w nocy się nasilały, nie spałam w ogóle, a ze mna dziewczyny w sali. Cały czas badali, dumali, ale postepu porodu nie było,a że brakowało tych dwóch dni do skończenia 37tc, stwierdzili, że nie będą nic przyspieszać ani zwalniać, bo chcą, by mały był donoszony. Z tętnem małego przez te trzy dni nic się nie działo. Po dwóch nocach bez snu, w środę wieczorem, gdzie skurcze trochę jakby nabrały regularności doszłam do wniosku, że trzeciej nocy bez zmrużenia oka po prostu fizycznie nie pociągnę, więc poprosiłam położną o cos przeciwbólowego na noc. Zaproponowała, że zbada, tak dla pewności, by wiedzieć co mówić lekarzowi. Okaząło się wówczas, że mam 5cm rozwarcia.... Więc zrobiły ktg i na blok porodowy, z nadzieją, że może w końcu urodzę. Na bloku przebili pęcherz, rozwarcia było już 6cm, wszyscy zadowoleni, że akcja pójdzie moment. TYlko ja przerażona i ledwo widząca na oczy, bo nie wiedziałam, jak tu zebrać siły na poród, skoro będzie to moja czwarta noc bez snu... Ponieważ jak zwykle coś, akcja znow stanęła, wytłumaczyli, że oksytocynę mogą podać dopiero 6godzin od odejścia wód, więc musimy czekać. A ja modliłam się tylko, by to wszystko się skończyło... Nad ranem poszedł wlew i położne mnie zostawiły, na dwie godziny. Bo przecież do porodu miało byc jeszcze chwilę, a ja w ciągu połtorej godziny pogalopowałam na skurcze parte. Darłam się z tej sali, żeby ktoś do mnie przyszedł, położna wpadła zdziwiona co się dzieje, a ja wrzeszcze, że zaraz sama urodzę. Zbadała i popłoch - pełne rozwarcie, telefon na intensywną po lekarzy. Nie wiem jak to zrobiłam, ale zmobilizowałam się na tyle, by jak najmniej namęczyć Gabrysia i po 20minutach mały był już na świecie. Lekarze nie mogli się nadziwić jak to zrobiłam, bo to w sumie pierwszy poród, przecież z córką miałam cc... Gabrysia udało się pięknie zaintubowac na bloku i podłaczyć pod te wszytskie rurki, po czym wyjechał na intensywną. PO około 10minutach przyszła do mnie lekarka, powiedziała,że Gabryś dostał 7pkt, waży 3350, 53długi, stabilny, wszystko dobrze i najdalej do 2 godzin wyjedzie na Litewską. Odetchnełam... Że silny i da rade. Niestety, za kolejne 10minut przybiegła zdyszana, bo stan małego nagle się pogorszył, spadły parametry i czy wyrażam zgodę na chrzest.... I pobiegła. A ja czekałam w nerwach. Zanim zwiezli mnie z bloku i poszłam do małego była już 16ta. Leżał taki biedny, pod tymi wszystkimi rurkami...Lekarz powiedział mi, że stan jest ciężki, nie wiedzą czemu stan nagle się pogorszył, nie widzą lewego płuca, dostaje ogrom leków. Nie wypowiedział się na temat rokowań, bo to za szybko. Ledwo stałam na nogach, więc wrociłam do sali, by polozyc się choć na chwilę, a wieczorem znowu do synka. Lekarz dalej rozkładał ręce, ze nic lepiej, ale nie powiedział mi, że stan jest krytyczny... Bladym świtem zeszła na dól, ale dobrych wieści wciąz nie było. Stan małego pogorszył się, dostał ostatni mozliwy lek i dopiero usłyszałam, że nie wiedzą, czy go uratują. Poleciałam na oddział organizować opieke nad córką i przyjazd męża do wawy, nie bylo mnie może godzinę. W tym czasie małemu pękło prawe płuco, jak weszłam miał juz załozony dren, a pielegniarki cichym głosem ze spuszczonymi głowami odesłały mnie do lekarki. To co usłyszałam powaliło mnie na ziemę... Lekarka powiedziała mi, że w zasadzie od wczoraj, to co robią przy małym, to nieustająca reanimacja. Lewego płuca nie widzą, prawdopodobnie było mikroskopijne, a prawe nie chciało w ogóle wspołpracować pod maszyną. Serce było ladne, duże, ale efektem tego było ucisniete prawe płuco, dosc mocno, lewe z kolei nie miało szans sie rozwinąc, bo Gabryś miał tak straszna ilośc jelit w klp, że sięgały az do gardła i pod pachę.... Jedynie co mogła mi zaproponować to wzięcie Gabrysia na ręce, by sie pozegnac. Myslala, że zdazy, ale niestety, w trakcie odpinania synek zmarł....

Przez godzinę tuliłam do siebie martwe dziecko.


Nie mogę sobie darowac, że tak mało przy nim byłam... Gdyby ten lekarz bąknął, że stan jest tak krytyczny, zorganizowałabym szybciej kogoś do małej i przyjechałby mąż, zdążyłby zobaczyć synka i się pozegnac.. Nie mogę przezyc, ze byąłm takim samolubem, ze wrocilam na salę się polozyc, gdybym wiedziala, nie spalabym piata noc, byle tylko przy nim byc..... Nie wiem dlaczego to zrobilam, wiedzialam, ze bedzie ciezko, ale ufalam, ze da rade, ze z krytycznego stanu tyle dzieci wyszlo, zwiodła mnie nadzieja.....

Zawiodłam moje dziecko, zawiodłam jako człowiek, a przede wszystkim jako matka....Nigdy sobie tego nie wybaczę. 
Hellena, mama Hani (22.05.2012), Aniołka Gabrysia (05.09.2013-06.09.2013)i Aniołka Mikołaja (20tc)

  Temat Autor Data
  Re: Gabrysiowe troski Ewelina85 15-07-2013 17:18
  Re: Gabrysiowe troski hellena 15-07-2013 20:42
  Re: Gabrysiowe troski Ewelina85 16-07-2013 12:25
  Re: Gabrysiowe troski hellena 16-07-2013 19:42
  Re: Gabrysiowe troski Ewelina85 16-07-2013 20:47
  Re: Gabrysiowe troski hellena 17-07-2013 18:49
  Anielska Mariczka ma na ziemi siostrzyczke natka1609 19-07-2013 21:04
  Re: Anielska Mariczka ma na ziemi siostrzyczke hellena 20-07-2013 08:49
  Re: Anielska Mariczka ma na ziemi siostrzyczke EwelinaW 01-08-2013 12:46
  Re: Anielska Mariczka ma na ziemi siostrzyczke natka1609 02-08-2013 09:35
  Re: Anielska Mariczka ma na ziemi siostrzyczke ewelcia 02-08-2013 21:56
  Re: PRZEPUKLINA PRZEPONOWA wrodzona sylwia13 09-08-2013 13:22
*  Światełko dla Gabrysia.... hellena 10-09-2013 09:52
  Re: Światełko dla Gabrysia.... Ewelina85 10-09-2013 14:48
  Re: Światełko dla Gabrysia.... hellena 11-09-2013 07:53
  Re: Światełko dla Gabrysia.... Ewelina85 11-09-2013 23:35
  Re: Światełko dla Gabrysia.... EwelinaW 12-09-2013 12:03
  Re: Światełko dla Gabrysia.... hellena 13-09-2013 09:11
  Re: Światełko dla Gabrysia.... sylwia13 11-09-2013 17:40
  Re: Światełko dla Gabrysia.... deli 10-09-2013 15:13
  Re: Światełko dla Gabrysia.... ewelcia 10-09-2013 18:56
  Re: Światełko dla Gabrysia.... atusia13 10-09-2013 21:40
  Re: Światełko dla Gabrysia.... EwelinaW 11-09-2013 11:36
  Re: Światełko dla Gabrysia.... Lamia74 11-09-2013 12:42
  Re: Światełko dla Gabrysia.... monia29 12-09-2013 13:02
  Re: PRZEPUKLINA PRZEPONOWA wrodzona klimat 23-09-2013 07:52
  Re: marcelinek sylwia13 06-10-2013 09:05
  Re: marcelinek Lamia74 07-10-2013 23:38
  Nataniel EwelinaW 08-10-2013 15:22
  Re: marcelinek EwelinaW 08-10-2013 15:21
::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora