ja też przeszłam taką drogę jak ty. najpierw docent Dangel, mieliśmy szanse 70%, a wyjazd na zakładanie balonika dawał tylko 50 na 50%, więc się nie zdecydowaliśmy, przeszliśmy masę badań , potem karowa w 39 tyg ciąży cesarskie cięcie gdyż już jedne cc miałam.jednak po porodzie okazało się że Marcelek jest w bardzo ciężkim stanie, po 6 godz. przewieźli go na litewską na ojom, jego stan cały czas się pogarszał do 3 doby jednak ustabilizowali go na tyle żeby w 6 dobie operować , wyjęli żołądek i jelita i wszyli łatę gdyż miał tylko jakieś brzeżki swojej przepony, spędziliśmy 1 miesiąc na ojomie i 2 tygodnie na chirurgii są tam wspaniali lekarze.a potem kontrole co 3 miesiące , było spokojnie do roku a potem kaszel w nocy i wymioty , okazało sie że jest duży refluks i konieczna była operacja.jeśli chodzi o zdrowie to często łapie różne infekcje i zapalenia płuc a przyczyną jest chore płuco,także rehabilitacja. powiem wam że to jest ciągła walka ale jeden uśmiech Marcelinka to wystarczająca zapłata. teraz walczymy z bólami brzuszka ,kolanek i piszczeli, może ktoś ma jakieś wieści na temat tych bóli.
|