Owszem Ewela, nie zwlekają z cc, ale dopiero wtedy gdy nie ma już kompletnie innego wyjścia. Bo miałam wrażenie, że nikt się nie zastanowił nad tym, że może Dziecku nie jest już dobrze w brzuchu skoro na porannym KTG tętno spadło do 80. Dodatkowo, nikt nie brał pod uwagę mojego dość wysokiego ciśnienia, które też mogłoby być wskazaniem. 15h pod oksytocyną non stop, tylko z godzinna przerwą? I z 1cm rozwarciem i bez ani jednego skurczu? Chcieli ją we mnie wlewać do skutku, kto wie ile jeszcze godzin by to potrwało? Może jeszcze kolejne 15! Przecież ja już po tych ponad 15h w 30stopniach i po wcześniejszej nieprzespanej nocy i bez jakiegokolwiek posiłku od 40h nie miałam już siły, a jak urodzić Dzoecko wtedy? Skąd znaleźć siły? Czy położna może mieć do mnie pretensje, rzucać moją ręką na lewo i prawo i robić miny i nieprzyjemne uwagi tylko dlatego, że odlepiał mi się na ramieniu rzep od ciśnieniomierza? Nie miałam siły już z nią walczyć po tylu godzinach, ale gdybym teraz ją spotkała, już ja bym jej powiedziała co myślę o takim zachowaniu ;) Mam nadzieję, że tylko ja tak trafiłam. Patologię ciąży wspominam naprawdę pozytywnie! Ale oddział porodowy był dla mnie koszmarem, serio. Wiem, że dużo rzeczy się nałożyło w Naszym przypadku, ale naprawdę miałam wrażenie, że nikogo to specjalnie to nie obchodzi. Jeden lekarz przychodzi przed końcem dyżuru i mówi, że więcej oksytocyny nie będzie, ta doleci do końca i robimy 2 dni przerwy w indukcji, aby nabrać sił. Po czym kiedy ten lekarz wychodzi z dyżuru, przychodzi kolejny i mówi, że wysycamy oksytocyną organizm do skutku, aż urodzę. Nie chciałam się zgodzić, mówiłam że nie mam już sił i muszę odpocząć. Wiesz jakie mieli nietęgie miny? Chyba nie podobało im się, że próbuję dyskutować. W końcu zdecydowałam się na kolejną kroplówkę, zasnęłam z wyczerpania, obudził mnie dźwięk alarmu od KTG a na monitorze pojawiało się naprzemiennie: "0 i ???" Resztę już znasz... U mnie tak to wyglądało, a wiem że u Ciebie inaczej. Każdy z pobytu tam ma swoje doświadczenia. Moje są takie. Ewelina, Mama Aniołka Radzia ur. 18.07.2011r. zm. 19.07.2011r. Kocham Cię Synio :* http://www.naszkochanyradzio.pamietajmy.com.pl ...i Mili 06.08.2014 ♥
|