Rozumiem Was doskonale Mój synuś urodził jako wcześniak w 27 t.c po urodzeniu okazało się że z tą płcią jest nie tak - obojnactwo. Naszczęście kariotyp był prawidłowy, a narządy to tylko "kosmetyka", ale niestety doszły też i inne wady w tym neuroinfekcja - cytomegalia, która bardzo mu zaszkodziła Walczył dzielnie aż do ostatniego dnia zycia. Wiele łez popłynęło po jego pięknej buzi, kiedy cierpiał ja z nim, tyle razy był już jedną nogą na tamtym swiecie, ale zawsze wracał,była nadzieja, były porazki.Gdy Kacperek płakał w bólu a nikt nie potrafił mu pomóc często prosiłam Boga:"Wez go do siebie niech nie cierpi, a ja sobie poradzę, obiecuję", lecz moje modlitwy były bez odzewu. Gdy było już lepiej, gdy zyło się iskierką nadzieji nadszedł ten dzień 23.05. br gdy zasnął zmęczony przy swojej mamie i już się nie obudził. Ciężko cos sensownego napisać bo nic nie oddaje tego co my czujemy, mamy dzieci utraconych. Cieszmy się tym, że mogłyśmy nosić je pod serduszkami choć była to chwilka a jakże ważna dla nas i dla naszych aniołków. Światełko prosto do nieba nasze aniołki ((*)) ((*)) ((*))
.............. Mama KACPERKA *25.08.2010 +23.05.2012 i ziemskiej Karolinki 8.05.2006
|