mój synek jak był mały właściwie za bardzo nie chorował... problemy zaczęły się od września 2011 r, jak poszedł do przedszkola... miał katar, kaszel..lekarze wmawiali mi, że SKORO POSZEDŁ DO PRZEDSZKOLA TO MA PRAWO mieć katar, kaszel... leczyli mu uszo, a miał ropne zapalenie zatok.... ale żeby do tego "dojść" musiałam oczywiście jechać prywatnie do lekarza... no i oczywiście przez to, że od września do grudnia co chwila zapisywali mu antybiotyki z którymi w ogóle nie "trafiali" synek jest w tej chwili troszkę osłabiony, ale już zaczynamy wychodzić na prostą...;-) mama fasolki