no z pokarmem to już nie probem, wystarczyło wrócić do domu i wieczorem 10minut postymulowałam je laktatorem ręcznym a później palcami próbuje i co?... siara po parę kropel, no to hurra, ale następnego dnia już nie było tak wesoło bo nawał:)jak to jest, jak nie trzeba tyle, byle utzymac to jest nadmiar:):):)cóz poradzić, walcze z nimi ręcznie teraz co 3g bo nie chce ich laktatorem jeszcze bardziej pobudzać, a nie mrożę jeszcze bo jestem cały czas na przeciwbólowych, jakoś za dobrze nie przeechodze okresu po cesarce, dziś szwy ściągną to może będzie lepiej. A mały jeszcze przez jakiś tydzień nie będzie jeść pokarmu mojego więc spokojnie dopóki mu ten cały układ nie zacznie dobrze działać. Potem by przeszedł na patologię noworodka więc mogłabym być z nim cały dzień i nie mogę sie doczekać, bo teraz to mogę wejść do niego na oiomie dziecięcym raz dziennie do godzinki. ale broi już i powoli, zrywa kabelki, zrzuca skarpetki, mimo, że jest na silnych lekach przeciwbólowych:):)za chwile będą dzwonic za mną że problemy wychowawcze im sprawia:):):)byle do przodu:):) I ciekawe co tam u kimberli, jak operacja małej i wogóle, mam nadzieję, że odezwie się szybko:) Pozdrowionka i dziękujemy za wsparcie i trzymanie kciuków, ale trzymajcie jeszcze:):):)
|